piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 25 - USG - Ta informacja odmieniła moje życie.

Kolejny ranek obudziłam się w ramionach mojego narzeczonego. Ponownie on wpatrywał się we mnie jak spałam, był jak mój anioł stróż, moim obrońcą. Rozpłynęłam się w jego czekoladowych oczach.
- Witaj kochanie. - tymi słowami przywitał mnie po czym pocałował w usta. Niespodziewanie ktoś zapukał do drzwi. Nie odzywał się a więc German nadal nie puszczał mnie z uścisku i nadal odwzajemnialiśmy pocałunki. Ponownie usłyszeliśmy pukanie.
- German, mogę wejść? - tym razem odezwał się głos, była to Ciara.
- Co ona chcę od ciebie rankiem? - spytałam lekko podenerwowana. German spojrzał na mnie pytająco. Ponownie Ciara zapukała do drzwi.
- Szybko chowaj się! - krzyknął German. Nie miałam czasu bo chwile później Ciara wparowała do sypialni, ja jedynie ukryłam się pod pierzyną.
- German, dlaczego nie otwierałeś... Oj! - Ciara zauważyła, że German jest w połowie nagi.
- Emm, no wiesz... bo... yyy... no bo jeszcze spałem, a osobie takiej jak mi chyba nie wypada tak no wiesz, spać długo.- odparł German. 
- Mhm, mi to nie przeszkadza. - oznajmiła Ciara siadając na łóżku tuż obok Germana. Nagle nie słyszałam ich rozmowy, nie wiedziałam co oni robią. - Nie podobam ci się...? - spytała Ciara.
- Tak... to znaczy nie... yyy ... jesteś bardzo ładna, ale... - zaczął German.
- Ale co? Przecież myślałam, że jestem atrakcyjna... - powiedziała smutnym głosem.
- Jesteś bardzo atrakcyjna...- nagle German umilkł. Chyba to dlatego, że kopnęłam go w nogę, żeby przypadkiem nie przesadził. Przecież to było oczywiste, że ona go podrywa.
-German, ale ty przecież dobrze wiesz, że podobasz mi się... - oznajmiła Ciara. Czułam jak zbliża się do Germana, nie mogłam niczego więcej zrobić, nic innego nie przyszło mi do głowy niż...
- A-A-APSIK!!! - kichnęłam spod pierzyny.Ciara od razu odskoczyła.
- Co to było?! - spytała.
- Kichnięcie?- odpowiedział pytająco German.
- Ale kogo? - ponownie zadała pytanie.
- Sęk w tym Ciara, że nie jesteśmy w tym pokoju sami...- oznajmił.
- Emm mam rozumieć, że spędziłeś te noc z kimś? - spytała. Nie mogłam się powstrzymać od wyjścia z kryjówki i od spojrzenia jej prosto w twarz, ale znalazłam w sobie siłę aby się opanować. Ciara jedynie wyszła z sypialni a ja odkryłam z pierzynę i wstałam.
- Panie Germanie, ale pan ma powodzenie, po co panu narzeczona? - parsknęłam po czym szybko się ubrałam i udałam się w stronę drzwi. German natomiast chwycił mnie i przyciągnął do siebie.
-Panienko Angeles, pani też ma powodzenie, wiele mężczyzn ogląda się za panią. - oznajmił uśmiechając się szarmancko. Spojrzałam na niego pytająco, a po chwili zaczęłam ciągnąć z nim tą grę.
- Tak? A proszę niech pan wymieni, bo nie przypominam sobie. - ssyknęłam w jego stronę.
- Mhm to tak, pan Rafael Palmmer, oraz ten.. jak mu tam... mam na końcu języka... mhm..
- Pablo? - spytałam.
- A no właśnie Pablo! I pewien mężczyzna który zrobił by dla pani wszystko. - oznajmił.
-Kto to taki? - spytałam.
- Pan German - odpowiedział a następnie pocałował mnie namiętnie. 
Minęło kilka chwil, odprowadziłam Viole do Studio, a następnie poszłam na USG. Dziś mogłam dowiedzieć się jakiej płci jest dziecko i kto jest ojcem. Tej drugiej wiadomości postanowiłam, że nie będę musiała znać. Nie chcę wiedzieć kto jest ojcem, boję się tego wiedzieć. Po kilkunastu minutach byłam już w przychodni. Dłonie mi drżały a po czole spływały krople potu. 
- Angeles Saramego do sali numer 23 - usłyszałam moje imię i udałam się w wskazane miejsce. Doktor zaprosił mnie do środka. Położyłam się na wskazanym miejscu. Ściągnęłam koszulkę a lekarz przejechał mi główką od maszyny USG po brzuchu. Delikatnie naciskał w pewnych miejscach.
- Wszystko w porządku. - oznajmił młody przystojny doktor.
- Ehm, bardzo się cieszę... - ulżyło mi.
- Chcę pani poznać płeć dziecka?- słysząc te słowa  zastanowiłam się chwilę po czym pokiwałam oznajmującą głową. Doktor podał mi zdjęcie USG do rąk spojrzałam na nie.
- Gratuluję, będzie miała pani córeczkę. - oznajmił. Słysząc te słowa spojrzałam na lekarza a następnie na zdjęcie. Byłam szczęśliwa! Pierwszy raz uwierzyłam, że nosze dziecko, nosze moją córeczkę. Nie będę musiała jej nigdy odzyskiwać, będzie zawsze przy mnie, zawsze będę mogła ją mieć przy sobie. Wychowam ją tak jak będę chciała. Będzie miała czym oddychać! Pozna wielu przyjaciół! Będzie szczęśliwa! Będzie utrzymywać kontakt z rodziną! Po chwili spłynęła mi łza po policzku. - Wszystko w porządku? - spytał.
- W jak najlepszym. - oznajmiłam po czym przytuliłam lekarza, on nie miał nic przeciwko.
Parę chwil później byłam już po za przychodnią. Spojrzałam na zegarek, była 14.30 więc miałam czas udać się jeszcze po Violette, chciałam jak najszybciej poinformować ją o płci dziecka. Udałam się do Studio.
- Angie! - krzyknęli przyjaciele Violi i podbiegli do mnie. Wszystkich po kolei uściskałam. Zostałam zalana pytaniami "jak się czujesz?" , "co u ciebie słychać?". Po chwili wszyscy udali się na zajęcia z Jackie.
- Angie!!! - usłyszałam głos Violetty. 
- Cześć Violu! - przywitałam się z siostrzenicą.
- Siemasz Angie! - usłyszałam również powitanie Leona. 
- Witaj Leon! Violu byłam dziś w przychodni. - oznajmiłam.
- AAAAA!!! I co? i co? - dopytywała się mnie Violu.
- Będziesz miała... siostrzyczkę! - odparłam.
- NIE!- wykrzyknęła z entuzjazmem Violetta.
- Tak! - krzyknęłam.
- NIE!
- Tak!
- Aaaa!!! Nie mogę w to uwierzyć! - rzuciła się na mnie Violetta. - Tak bardzo chciałam siostrzyczkę! Jejku Leon słyszałeś to? - spytała swego chłopaka po  czym przytuliła go i odwzajemnili pocałunki. Spoglądałam na nich z uśmiechem na twarzy. Minęło kilkadziesiąt minut i już z Violą byłyśmy w domu. Tam czekał German i informacja którą miałam przekazać właśnie mu...
-----------------------------------------------------------------------------------
Siema :) I co jak się podobało?<3 
Łapcie pewien gif żeby wyobrazić sobie ten moemnt kiedy Ciara przychodzi do pokoju :D Huhu*.*

czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 24 - Młoda postać Violetty.

Opanował mnie chaos. Dłoń dygotała a ja nie potrafiłam znaleźć sobie miejsca. Nie spodziewanie zauważyłam pewną ławkę, na pustej parceli. Nie zważając na nic, udałam się w jej stronę. Od razu siadłam na ławce i spuściłam głowę w dół. Moje myśli opanowały obawy, co to będzie, znowu ona, znowu kobieta która zniszczyła mi życie, obwiniając mnie o śmierć mojej rodzonej siostry a gdy dowie się, że ja i German mamy zamiar się pobrać prawdopodobnie będzie miała kolejny powód, żeby robić mi wyrzuty sumienia, nie wiem jak to wytrzymam...
-Przepraszam Panią... - usłyszałam dziecięcy głosik. Uniosłam głowę wyżej i ujrzałam siedmioletnią ciemno włosom dziewczynkę. Stała przede mną a w jej oczach zakręciła się łza. - Widziała pani moją mamę? - spytała. Czułam się niekomfortowo, zaczęłam się oglądać czy na pewno dziewczynka mówi do mnie.
- Emm, przepraszam cię, ale nie wiem jak wygląda twoja mamusia... - po chwili tylko te słowa wydobyły się z moich ust.
- Jest bardzo ładna, wysoka... bardzo mi pani ją przypomina...- odparła siedmiolatka. Zaczęłam myśleć co mam zrobić z tym dzieckiem, przecież robiło się coraz ciemniej... - zaśpiewa mi pani coś...? - spytała. Słysząc pytanie czułam się bardziej niekomfortowo. Dziewczynka której nie znam, spytała mnie czy zaśpiewam jej coś. Po chwili usiadła koło mnie a ja spojrzałam na nią, wydawało mi się, że skądś ją znam... Wyraz jej twarzy był radosny, mimo tego, że w jej oku zakręciła się łza...
- Puede ser una ilusion
o tal vez tu corazon
te hable a cada instante
Nada pasa porque si,
me da miedo hablar de mi
lo sabes, a cada insante... -
jedyne co mi przyszło do głowy to zaśpiewanie "Tienes Todo". Dziewczynka spojrzała na mnie beztrosko i przytuliła. Zachowanie siedmiolatki było dość tajemnicze, ale to jeszcze dziecko... Przytuliłam dziewczynke.
- Violetta! - usłyszałam imię mojej siostrzenicy. Dziewczynka od razu zareagowała. - Violetta! Gdzie jesteś!? Violetta! - słysząc te słowa siedmiolatka wyrwała się z mojego uścisku.
- Przepraszam panią muszę już iść, tata mnie woła. Bardzo ładnie pani śpiewa, tak jak mama.-oznajmiła.
- Poczekaj chwilkę... masz na imię Violetta? - spytałam. Dziewczynka jedynie pokiwała głową.
- Violetta! Tu jesteś! Skarbie, martwiłem się o ciebie! - słysząc te słowa ujrzałam prawdopodobnie ojca dziewczynki. Siedmiolatka wbiegła w ramiona taty i przytuliła się do niego. - Skarbie co ty tu robisz? - spytał ojciec córeczki. Dziewczynka spojrzała się na mnie a następnie na ojca.
- Szukałam mamy. - oznajmiła dziewczynka. - Tatusiu! Spójrz, czy ta pani nie wygląda jak mama? - ojciec dziewczynki spojrzał na mnie i chwile wpatrywał się w moje oczy z zaskoczoną miną. Czułam się dość dziwnie i trochę zawstydzona. Nagle podjechał samochód.
- Violu szybko biegnij tam Rafael cię szuka! - mówiąc to pokazał ręką na auto, a dziewczynka pobiegła w stronę samochodu. Mężczyzna siadł koło mnie.
- Bardzo panią przepraszam! Od czasu kiedy... - zaczął mężczyzna.
- Czy mama Violetty... zmarła? - spytałam w prost.
- Ymm, tak, ale skąd pani wie? Violetta już pani powiedziała...myślałem, że ...- odparł.
- Nie, nie powiedziała... ona szukała właśnie mamy...biedna dziewczynka...mam pytanie. - przerwałam.
- Słucham?
- Czy Violetta ma jakąś rodzinę? Czy utrzymuje kontakt z rodziną ze strony matki, nie wiem... może z babcią, ciocią...? - spytałam. Mężczyzna wpatrywał się we mnie.
- Eee... a skąd takie pytanie? - odparł.
- Z ciekawości... - oznajmiłam. Mężczyzna chwile zastanawiał się nad odpowiedzią. Co moment spoglądał na mnie, zastanawiając się czy może mi zaufać.
- Nie, nie ma... - słysząc te słowa, mogliście wyobrazić sobie wyraz mojej twarzy. Lekko zaśmiałam się i spojrzałam w przeciwną stronę odgarniając włosy z czoła. - Coś nie tak? - spytał.
- Nie, wręcz przeciwinie... - mówiąc to wstałam. - Tylko niech pana nie zaskoczy to, że jak Violetta dorośnie będzie chciała za wszelką cenne poznać rodzinne... a rodzinna również będzie chciała poznać ją, babcia wnuczkę...a ciocia siostrzenice... nie wyobraża sobie pan do czego można się posunąć z tęsknoty za kimś bliskim... - po tych słowach wzięłam torebkę i udałam się do domu. Nigdy nie widziałam takiej miny którą widziałam na twarzy tego mężczyzny gdy wszystko to mu mówiłam.
Teraz oprócz Ciary miałam inne zmartwienie, bałam się, że mam jakieś zaburzenia psychiczne... widziałam siedmioletnią dziewczynkę, powiedziała, że wyglądam jak jej mama, że śpiewam tak samo, a na imię miała Violetta... to było niezwykle dziwne.
W ciągu 15 minut stałam już w progu domu. Słysząc skrzypienie drzwi z gabinetu wyszedł German, było widać, że czekał na mnie.
- Boże! Angie gdzie ty byłaś! Martwiłem się o ciebie... - oznajmił German.
- Proszę cię, obejmij mnie... - mówiąc to podeszłam do niego a on przyciągnął mnie do niego i przytulił. Mógł słyszeć mój płacz, ale nie pytał się co się stało... wiedział, że to nie jest odpowiednia pora. Płacz był przyczynną skumulowania wszystkim emocji z tego całego ciężkiego dnia. Po chwili udałam się na górę szybko wzięłam prysznic i udałam się do swojego pokoju...zastałam tam Ciare, nie potrafiłam z siebie nic wydusić po prostu zamknęłam drzwi. Przypomniało mi się,że śpię teraz w sypialni Germana, oby tylko nigdy nie zastała nas tam Ciara. Udałam się do sypialni i siadłam przed lustrem. Ponownie porównywałam siebie z zdjęciem Marii, tak to prawda byłyśmy podobne. Nagle do sypialni wszedł German. Odwróciłam się w jego stronę i podeszłam do niego.
- Mój drogi wiedziałeś o tym, że zakochałeś się dwa razy w tej samej osobie... - odparłam mając na myśli to, że ja i Maria byłyśmy jednością, a śmierć jej nie oznaczało tego, że znikła ona nadal była we mnie.
- Wiem i wiedziałem o tym, mam dwa ideały w jednym. Mimo tego, że straciłem jeden ideał, on nie zginął, on jedynie połączył się z brylantem tworząc to czego przez całe życie pragnąłem... - widać było, że German doskonale wiedział co mam na myśli. W moim oku zakręciła się łza a on przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie. Po chwili wziął w ramiona i zaniósł do łóżka, dalej poszybowaliśmy w głąb namiętności...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak się podobało ? :)
Skumulowałam wszystkie wasze rady od pierwszego rozdziału i :
- Nie stawiam już spacji przed znakami interpunkcyjnymi.
- Robię mniej błędów, prawie w ogóle.
- Nie używam emotikonów w opowiadaniu.( WYJĄTKI XD )
- Sens całego opowiadania dopracowałam.
i jak się podoba? <3 Całkiem się napracowałam nad tym rozdziałem :D
Komentujcie <3

środa, 27 listopada 2013

Rozdział 23 - No więc święta zrujnowane .

Gdy widziałam na własne oczy jak Ciara i Esmeralda przytulają się do siebie nie powstrzymałam swojej miny którą mam w tradycji w sytuacjach kiedy coś mnie zaskakuję , nie koniecznie miło .
- Angeles ! Kochanie ty moje , co ty tu robisz ? - rzuciła się na mnie Ciara trzymając mnie w uścisku.
- Ymm , chciałabym się ciebie o to samo zapytać ? - odparłam .
- Pracujesz tu ? Pewnie jako sprzątaczka . Hahaha wiedziałam , że jedyne w czym się wybijesz to jako sprzątaczka Maria tak samo sądziła ... - zaczęła Ciara .
- Moja siostra nigdy by tak nie powiedziała a na pewno nie powiedziałaby tego tobie. - oznajmiłam.
- Przecież ja i Maria byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami , dobrze o tym wiesz skarbeńku - odparła.
- Przestań ! Dobrze ujełaś , byłyście ! - oznajmiłam .
- Yymm , bo ja chyba czegoś nie rozumiem . Ciara ? Skąd ty znasz Angie? - wtrąciła się Esmeralda.
- Skąd ja ją znam ? xD Oczywiście z stąd że ja i Maria byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami ... - zaczęła.
- Oj przestań , bo jak cię słyszę to nie mam sił żeby tu stać ... - odparłam zamachując włosami.
- Taka prawda Angie , taka prawda .. - już miałam podejść do niej , ale wszedł German . 
- Ciara ? Ojejku co za miła niespodzianka :) - podszedł do niej German oboje przytulili się do siebie na przywitanie.
- German ! Ojejku , ale z ciebie przystojniak :D - odparła.
- Oj przesadzasz Ciara , ale ty bardzo wypiękniałaś . - oznajmił German.
- To wy wszyscy znacie moją siostrę ?  - wyjaśniła wszystkim Esmeralda kim dla niej jest Ciara. 
- Oczywiście , Ciara i Maria za swoich czasów były przyjaciółkami , ale nie wiedziałem , że jest twoją siostrą Esmeraldo, widać uroda jest dziedziczna u was - odparł German po czym spojrzałam się na niego.
-  Teraz ty przesadzasz ! Ale co do Mari tak to prawda , pamiętam jeszcze jak uganiałyśmy się za tobą , oboje chciałyśmy się z tobą spotykać , ale widać , że ona bardziej się starała - zaśmiała się Ciara. Słuchając o tym jak Ciara rozmawiała z Germanem po prostu nie wyrabiałam. 
- Hehehe , to ja uganiałem się za Marią , a tak przy okazji komu zawdzięczamy twoją wizytę ? - spytał.
- No właśnie , czy Ciara może spędzić z nami święta ? w naszym rodzinnym mieście nie ma nikogo ponieważ... - zaczęła Esmeralda.
- No pewnie ! Poczekajcie dla mnie , idę po kawe .... OLGA ? - od razu zgodził się German wołając Olge , udał się do kuchni .
- A ja mam tu coś do powiedzenia ? - wtrąciłam się do sielankowej rozmowy.
- A po co tu zdanie szwagierki ? To dom Germana Angie , nic się nie zmieniłaś - oznajmiła Ciara.
- To także mój dom ! - wykrzyknęłam .
- Tak ? Przecież masz swoje mieszkanie . - oznajmiła Ciara. 
- To jest też także moje .... - zapomniałam o tym że Ciara nie może się dowiedzieć o mnie i Germanie , wtedy miałabym piekło - Przyjechałam tu na święta ...  -oznajmiłam . 
- Wiesz Maria jak była moją przyjaciółką ... 
- Ona nidgy nie była twoją przyjaciółką i nie będzie !!! - przerwałam Ciarze .
- Nie będzie , bo przez ciebie nie będzie już nikogo przyjaciółką ...- oznajmiła Ciara . Już nie raz oskarzala mnie o śmierć Marii , ale nigdy się tym nie przejmowałam , aż do dziś ... powiedziała to przy Esmeraldzie. Nie mogłam już wytrzymać , wybiegłam z domu ... nie miałam zamiaru już tam wracać . '
---------------------------------------------------------------------------------------------
I jak ? :D 
Wiem za dużo Ciary ;d
W następnym rozdziale wytłumacze wam jaśniej dlaczego Ciara obwina Angie o śmierć Marii xd 
Kocham Was <3

wtorek, 26 listopada 2013

Rozdział 22.Śnieg i wizyta nie spodziewanego gościa - WIELKI POWRÓT

Rankiem obudziłam się w pokoju Vilu . Achh tak , poprzedniego wieczoru zrobiłyśmy sobie " babski wieczór ". Oglądałyśmy kilka niezłych melodramatów i dramatów romantycznych , następnie plotkowałyśmy całą noc , niezapomniane .
- Puk - Puk ! Czy moje księżniczki już wstały ? -usłyszałam głos Germana dobiegający zza drzwi . Viola jeszcze spała mając słuchawki na uszach , wiedziałam , że nic nie usłyszy .
- Nie , niestety Esmeraldy nie ma tutaj ... - odparłam z goryczą w głosie . German wszedł do pokoju córki i podszedł do mnie próbując mnie pocałować w policzek a ja lekko odepchnęłam go .
- Coś nie tak kochanie? - spytał .
- Coś na pewno ... Esmeralda  - odparłam .
- Ale ty myślisz ... Angeles ! Czy ty sądzisz , że ja i Esmeralda ? Ojejku ... - zakpił German .
- Śmieszy cię to ? Czuję się ... tak dziwnie w jej towarzystwie , to jak siedzicie razem i spoglądacie na siebie omawiając rachunki ...
- Kochanie  jesteś zazdrosna ? -spytał . Ja jedynie odeszłam od niego i podeszłam do okna . On podszedł do mnie i chwycił mnie w tali . Po chwili obrócił w swoją stronę . - Kocham Cię ! Kocham tylko Ciebie , Ciebie i Violette nikogo więcej . Wy jesteście dla mnie najważniejsze moja córka i ...
- i szwagierka ? - przerwałam mu to co chciał dokonczyć . Jego usta po chwili zwróciły się w moją stronę po czym znajdowały się na moich wargach . Wolno i pojedynczo odwzajemniałam jego pocałunki po kilku minutach spojrzał na mnie .
- Chciałem powiedzieć , córka i narzeczona . Dwie najważniejsze kobiety w moim życiu - oznajmił . Po prostu nie mogłam nie przytulić się do niego . Czułam jak jego serce bije , jak jego odech wędruję po całym pokoju , jak łapczywie łapie powietrze . Po chwili spojrzał na mnie a następnie w stronę okna .
- Spójrz kochanie ! - odparł . Ja zerkłam na jego oczy i zobaczyłam że wpatruję się w okno . Również obróciłam się . Za oknem spoczywał biały puch na trawie i chodniku a z nieba spadały lekkie koronki które roztopiły się gdy tylko opadły na dłoń . To był śnieg ! Ja tak bardzo kochałam zimę ! Zawsze ubierałam choinkę z Marią oraz budowałyśmy zimowe iglo . Z całą rodziną piliśmy kakao i wpatrywaliśmy się w widok zaoknem . - " Angeles jest taka słodka w zimę ! Płatki śniegu opadają na kosmyki jej włosów a rubinowe usta różowieją poprzez chłód który przenosi powietrze , jest taka piękna , taka zgrabna i szlachetna . Wiem , że a sobie rade w przyszłości gdy mnie zabraknie. Będzie mieć cudownego męża , takiego jak mój German i cudowną córeczkę taką jak Viola , będzie szczęśliwa (...) " - German zacytował pewien fragment z pamiętnika Mari . Obróciłam się w jego stronę i pocałowałam go lekko i poczułam jego ciepłe wargi .
- Oooouuuuu :* - usłyszeliśmy pewien odgłos dobiegający z łóżka . W naszym pocałunku nawet nie zorientowaliśmy się że Viola już wstała . To co nas przeraziło to to , że Violetta była już uczesana i ubrana a teraz poprawiała makijaż . - Jesteście słodcy ! :*
German lekko odsunął się odemnie a ja zarumieniłam się i zaczęłam się oglądać po całym pokoju szukając wymówki .
- E - e - em ... - zaczęłam się jąkać .
- Angie ? Zaręczyliście się nie musicie się przed mną ukrywać ja też się przecież całuję z Leonem - oznajmiła.
- Że co proszę ?! - odparł German .
- Oj tato ! Chodzi mi o to , że mimo tego , że Angie jest moją ciocią i guwernantką , jest też twoją narzeczoną i możecie się przy mnie obściskiwać czy co tam robicie xd  - odparła Violetta . Słysząc przemowę Violi zaczęłam chichotać a German czuł się zakłopotany . - No tato ! Na co czekasz ? xd
German podszedł do mnie chwycił mnie za talie i przyciągnął do siebie , jego usta już miały złączyć się z moimi , jeszcze tylko milimetry nas dzieliły ...
-Ehehem ... przepraszam , że przeszkadzam ja po Germana no mieliśmy dziś omówić spotkanie , a nigdzie cię nie było - odparła Esmeralda która stanęła nagle w drzwiach - Nie wiedziałam że tu jesteś  yyy no  ty ... Ango ? - oznajmiła , celowo przekrecając moje imię .
- Ahh tak , nic się nie stało Esmeraldo ... wybacz kochanie muszę już iść :* ale potem wrócę do ciebie ;* - na pożegnanie pocałował mnie  w policzek oraz Violette .
Minęło kilka chwil a odprowadziłam Vilu do studio a sama wróciłam do domu . Z gabinetu Germana dobiegały chichoty Esmeraldy i śmiech Germana . Ręka którą trzymałam filiżankę cherbaty trzęsła się mi i o mało co nie wylałam jej na serwetkę . Nagle zadzwonił dzwonek . Podeszłam do drzwi żeby je otworzyć , za progiem stała osoba której nie zapomne ... z niezbyt miłych powodów .
- Ouu ? Angeles ?  - te słowa wydobyły się z ust gościa .
- Yyy Cia...
- AAAAAA !!! <3 Ciara <3 ! - wykrzyknęła Esmeralda wybiegająca z gabinetu Germana .
- Esmeraldaaaa ! Siostro , jak ty wypiękniałaś ;* - oznajmiła Ciara która wbiegła do domu wskakując w ramiona Esmeraldy .
- Że co proszę ? Siostro ? - mówiąc to zaniemówiłam .
----------------------------------------------------------------------------------------------
Tak kochani mój Bloog powraca :** !
Wybaczcie że nie pisałam żadnego rozdziału od początku września ;*
Wracam dla was :D Powiedzcie wszystkim których znacie a też czytaja mojego blooga :D
Że powróciłam <3
Jak się podobal rozdział ? ;D
Prrzy okazji jak myślicie , skąd ESMERALDA I ANGIE ZNAJĄ RAZEM CIARE I KIM ONA JEST XD
Czytajcie kochani:D<3