czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 24 - Młoda postać Violetty.

Opanował mnie chaos. Dłoń dygotała a ja nie potrafiłam znaleźć sobie miejsca. Nie spodziewanie zauważyłam pewną ławkę, na pustej parceli. Nie zważając na nic, udałam się w jej stronę. Od razu siadłam na ławce i spuściłam głowę w dół. Moje myśli opanowały obawy, co to będzie, znowu ona, znowu kobieta która zniszczyła mi życie, obwiniając mnie o śmierć mojej rodzonej siostry a gdy dowie się, że ja i German mamy zamiar się pobrać prawdopodobnie będzie miała kolejny powód, żeby robić mi wyrzuty sumienia, nie wiem jak to wytrzymam...
-Przepraszam Panią... - usłyszałam dziecięcy głosik. Uniosłam głowę wyżej i ujrzałam siedmioletnią ciemno włosom dziewczynkę. Stała przede mną a w jej oczach zakręciła się łza. - Widziała pani moją mamę? - spytała. Czułam się niekomfortowo, zaczęłam się oglądać czy na pewno dziewczynka mówi do mnie.
- Emm, przepraszam cię, ale nie wiem jak wygląda twoja mamusia... - po chwili tylko te słowa wydobyły się z moich ust.
- Jest bardzo ładna, wysoka... bardzo mi pani ją przypomina...- odparła siedmiolatka. Zaczęłam myśleć co mam zrobić z tym dzieckiem, przecież robiło się coraz ciemniej... - zaśpiewa mi pani coś...? - spytała. Słysząc pytanie czułam się bardziej niekomfortowo. Dziewczynka której nie znam, spytała mnie czy zaśpiewam jej coś. Po chwili usiadła koło mnie a ja spojrzałam na nią, wydawało mi się, że skądś ją znam... Wyraz jej twarzy był radosny, mimo tego, że w jej oku zakręciła się łza...
- Puede ser una ilusion
o tal vez tu corazon
te hable a cada instante
Nada pasa porque si,
me da miedo hablar de mi
lo sabes, a cada insante... -
jedyne co mi przyszło do głowy to zaśpiewanie "Tienes Todo". Dziewczynka spojrzała na mnie beztrosko i przytuliła. Zachowanie siedmiolatki było dość tajemnicze, ale to jeszcze dziecko... Przytuliłam dziewczynke.
- Violetta! - usłyszałam imię mojej siostrzenicy. Dziewczynka od razu zareagowała. - Violetta! Gdzie jesteś!? Violetta! - słysząc te słowa siedmiolatka wyrwała się z mojego uścisku.
- Przepraszam panią muszę już iść, tata mnie woła. Bardzo ładnie pani śpiewa, tak jak mama.-oznajmiła.
- Poczekaj chwilkę... masz na imię Violetta? - spytałam. Dziewczynka jedynie pokiwała głową.
- Violetta! Tu jesteś! Skarbie, martwiłem się o ciebie! - słysząc te słowa ujrzałam prawdopodobnie ojca dziewczynki. Siedmiolatka wbiegła w ramiona taty i przytuliła się do niego. - Skarbie co ty tu robisz? - spytał ojciec córeczki. Dziewczynka spojrzała się na mnie a następnie na ojca.
- Szukałam mamy. - oznajmiła dziewczynka. - Tatusiu! Spójrz, czy ta pani nie wygląda jak mama? - ojciec dziewczynki spojrzał na mnie i chwile wpatrywał się w moje oczy z zaskoczoną miną. Czułam się dość dziwnie i trochę zawstydzona. Nagle podjechał samochód.
- Violu szybko biegnij tam Rafael cię szuka! - mówiąc to pokazał ręką na auto, a dziewczynka pobiegła w stronę samochodu. Mężczyzna siadł koło mnie.
- Bardzo panią przepraszam! Od czasu kiedy... - zaczął mężczyzna.
- Czy mama Violetty... zmarła? - spytałam w prost.
- Ymm, tak, ale skąd pani wie? Violetta już pani powiedziała...myślałem, że ...- odparł.
- Nie, nie powiedziała... ona szukała właśnie mamy...biedna dziewczynka...mam pytanie. - przerwałam.
- Słucham?
- Czy Violetta ma jakąś rodzinę? Czy utrzymuje kontakt z rodziną ze strony matki, nie wiem... może z babcią, ciocią...? - spytałam. Mężczyzna wpatrywał się we mnie.
- Eee... a skąd takie pytanie? - odparł.
- Z ciekawości... - oznajmiłam. Mężczyzna chwile zastanawiał się nad odpowiedzią. Co moment spoglądał na mnie, zastanawiając się czy może mi zaufać.
- Nie, nie ma... - słysząc te słowa, mogliście wyobrazić sobie wyraz mojej twarzy. Lekko zaśmiałam się i spojrzałam w przeciwną stronę odgarniając włosy z czoła. - Coś nie tak? - spytał.
- Nie, wręcz przeciwinie... - mówiąc to wstałam. - Tylko niech pana nie zaskoczy to, że jak Violetta dorośnie będzie chciała za wszelką cenne poznać rodzinne... a rodzinna również będzie chciała poznać ją, babcia wnuczkę...a ciocia siostrzenice... nie wyobraża sobie pan do czego można się posunąć z tęsknoty za kimś bliskim... - po tych słowach wzięłam torebkę i udałam się do domu. Nigdy nie widziałam takiej miny którą widziałam na twarzy tego mężczyzny gdy wszystko to mu mówiłam.
Teraz oprócz Ciary miałam inne zmartwienie, bałam się, że mam jakieś zaburzenia psychiczne... widziałam siedmioletnią dziewczynkę, powiedziała, że wyglądam jak jej mama, że śpiewam tak samo, a na imię miała Violetta... to było niezwykle dziwne.
W ciągu 15 minut stałam już w progu domu. Słysząc skrzypienie drzwi z gabinetu wyszedł German, było widać, że czekał na mnie.
- Boże! Angie gdzie ty byłaś! Martwiłem się o ciebie... - oznajmił German.
- Proszę cię, obejmij mnie... - mówiąc to podeszłam do niego a on przyciągnął mnie do niego i przytulił. Mógł słyszeć mój płacz, ale nie pytał się co się stało... wiedział, że to nie jest odpowiednia pora. Płacz był przyczynną skumulowania wszystkim emocji z tego całego ciężkiego dnia. Po chwili udałam się na górę szybko wzięłam prysznic i udałam się do swojego pokoju...zastałam tam Ciare, nie potrafiłam z siebie nic wydusić po prostu zamknęłam drzwi. Przypomniało mi się,że śpię teraz w sypialni Germana, oby tylko nigdy nie zastała nas tam Ciara. Udałam się do sypialni i siadłam przed lustrem. Ponownie porównywałam siebie z zdjęciem Marii, tak to prawda byłyśmy podobne. Nagle do sypialni wszedł German. Odwróciłam się w jego stronę i podeszłam do niego.
- Mój drogi wiedziałeś o tym, że zakochałeś się dwa razy w tej samej osobie... - odparłam mając na myśli to, że ja i Maria byłyśmy jednością, a śmierć jej nie oznaczało tego, że znikła ona nadal była we mnie.
- Wiem i wiedziałem o tym, mam dwa ideały w jednym. Mimo tego, że straciłem jeden ideał, on nie zginął, on jedynie połączył się z brylantem tworząc to czego przez całe życie pragnąłem... - widać było, że German doskonale wiedział co mam na myśli. W moim oku zakręciła się łza a on przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie. Po chwili wziął w ramiona i zaniósł do łóżka, dalej poszybowaliśmy w głąb namiętności...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak się podobało ? :)
Skumulowałam wszystkie wasze rady od pierwszego rozdziału i :
- Nie stawiam już spacji przed znakami interpunkcyjnymi.
- Robię mniej błędów, prawie w ogóle.
- Nie używam emotikonów w opowiadaniu.( WYJĄTKI XD )
- Sens całego opowiadania dopracowałam.
i jak się podoba? <3 Całkiem się napracowałam nad tym rozdziałem :D
Komentujcie <3

3 komentarze:

  1. Idealna taktyka, a rozdział był niesamowity :D
    Oby tak dalej ;d
    Kurczę, interesująca ta sytuacja z małą Violettą ;D
    Next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem Ci że ten rozdział jest stokroć lepsze od poprzednich :) Oby tak dalej ! Zapraszam do nas ;)
    Myślę że przybliżysz jakoś to całe zajście z małą Violettą :D
    Ściskam. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi sie podoba. Dodaj trochę leonetty

    OdpowiedzUsuń